Moja lista blogów

czwartek, 29 marca 2012

garden party


Nieśmiało planuję urodzinową niespodziankę dla kogoś bliskiego. Po głowie od jakiegoś czasu chodzi mi rodzinne spotkanie w nietypowym miejscu, coś na kształt pikniku tylko powiedzmy z udogodnieniami dla starszych. Miejsce jeszcze niesprecyzowane, przydałaby się jakaś kwitnąca wiśnia czy jabłoń, wiem gdzie takowe rosną dziko, tylko czy zdążą zakwitnąc?:)
Cudne zdjęcia motywują do działania:)


znalezione tutaj:

środa, 28 marca 2012

środek tygodnia

Dzisiajsze przedpoludnie spędzilam, uwaga, w salonie sukien ślubnych:) Myślałam, że obskoczymy wszystkie trzy miejscówy, ale jak tylko weszłyśmy do pierwszego utknęłyśmy na dobre;) Tiule, halki, falbany, toczki, treny, myślę, że żaden mężczyzna by tego nie wytrzymał, jak dobrze, że mój spał przez te dwie godziny i nawet nie jęknął;)
Poza tym:
1. Straz pozarna, nówka sztuka choć z kazdym dniem brakuje coraz więcej części;)

2. Sarenka, ktora przyleciala z nami z Barcelony i plantacja papryczana w doniczce

3. Wielkanocne jajo z przedszkola

4. Ścienny zbiór ptaszydeł:)

wtorek, 27 marca 2012

dzień jak codzień



w nocy pasazer na gapę w naszym łózku, przygarnęliśmy, bo tego kaszlu w drugim pokoju nie dało się spokojnie słuchać. Rano oczy na zapałki, choć właściwie teoretycznie powinnam być wyspana;) Słońce oglądam tylko przez szybę domu i samochodu, no bo przecież ten kaszel. Wizyta u kardiologa zaliczona, jak to pan doktor stwierdził: dziecko zdrowe (i jakie grzeczne;)).
Dostalam smsa od siostry, z gorącej i przepieknej Barcelony, ależ zazdroszczę!:) tym bardziej, ze bylismy tam przeciez 2 tygodnie temu i tak by sie chciało wrócić i jeszcze trochę pobyć, posiedzieć na ławeczkach, sączyć kawę na przypadkowych schodach i tak po prostu powłóczyć się bez celu podglądając ludzi na balkonach:)

poniedziałek, 26 marca 2012

outside


Wyszliśmy, zakapturzeni, zachustani. Kiedy odwróciłam się tyłem do wiatru zaskakująco mocno grzało w plecy:) Nareszcie!! Grzebanie w piachu, zbieranie stokrotek, była nawet jakaś zaspana biedronka;)
Rano pojechaliśmy do urzędu w celu wymeldowania rodziny hurtem, lekko dramatycznie, mieszkanie sprzedane, trochę w zawieszeniu, z dwójką małych dzieci. Choć przyznam, że nigdy nie dostaliśmy tylu propozycji dachu nad głową co dzisiaj! Pozytywne doznanie i ta świadomość, że jeśli cokolwiek się obsunie będziemy wybierać w lokalizacji i metrażu- rodziny i znajomych;)
Teraz tylko zebrać myśli, kalkulować środki i koszty i podjąć tę jedyną i słuszną decyzję.

piątek, 23 marca 2012

yhmmm

uwięzieni w domu przez kolejną infekcję miotamy się (raczej ja) między pralką, kuchenką i parkietem świeżo i oczywiście artystycznie pomalowanym- a jakze!!!-czarną farbką akwarelową;) Za oknem piękne wiosenne słońce, daje nadzieję, że może już jutro damy radę i wymkniemy się z domku choć na chwilkę!
Dziś inaugaracyjnie bez zdjęć i inspiracji;)) Cóż niezwykle deinspirująco działa na mnie mój salon, w którym od każdego ranka do każdego wieczora próbuję opanować totalny wszechogarniający chaos. Dzisiaj podpięłam to pod wiosenne porządki. Łudzę się, że kiedy w końcu wreszcie nareszcie przeprowadzimy się gdzieś na większy metraż, te niewyobrażalne masy zabawek nie będą już nigdy wypływać z dziecięcych pokoików, tak się tylko łudzę;)