Nie wierzę w prognozy pogody, sprawdzam i patrzę w niebo, nic, ani chmurki:) Słońce grzało w plecy i buzie, zarumieniło poziomki, kolejne czereśnie na drzewach. Pranie wyschło na wietrze, leżeliśmy na trawie, bajka. Wracając musieliśmy przeczekać blokadę policyjną i wstąpiliśmy na pinchos do naszego ulubionego hiszpańskiego baru, po sąsiedzku. Lubię mieszkać w mieście:)
Uwielbiam robić pranie! A jeszcze bardziej uwielbiam kiedy ono schnie na wietrze i w słońcu :)
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, ten zapach:) Cieszę się, że nie jestem jedyna, bo ja lubię robić pranie (baaardzo), ale nie cierpię np. wkładać naczyń do zmywarki;) hmm, kiedyś, kilka lat wcześniej i kilkoro dzieci mniej, wieszając pranie dobierałam kolorystycznie klamerki;) jak widać wyrosłam;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za uśmiech i cieszę się, że się spodobało:)
OdpowiedzUsuńpranie schnące na wietrze to prawdziwy archetyp i chyba mój fetysz (też) :) zazdraszczam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńoj nie ma czego zazdraszczać;) pranie nie moje, ogród i wietrzyk też nie mój, ja tylko wieszam i wącham;) (i czasami robię zdjęcia;)) pozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny:)
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuń